To pytanie zadają sobie niemal wszyscy. Nie tylko odchudzający się mają problem z wyeliminowaniem niezdrowej żywności. Każdy z nas niechętnie z niej rezygnuje. Dlaczego?
Naukowcy udowodnili, że nasze wybory żywieniowe to wypadkowa wielu czynników: biologicznych, środowiskowych i psychologicznych. Każdy z nich ma inny udział w kształtowaniu naszych nawyków. Postęp technologiczny, życie w biegu i zwyczaje panujące dookoła nas stwarzają tzw. szkodliwe otoczenie żywieniowe (z ang. toxic food environment), w którym niezwykle łatwo o zatracenie zdrowego rozsądku, a trudno o podążanie za właściwym żywieniem. To sprawia, że liczba fanów przetworzonej żywności, a co za tym idzie, osób z nadwagą i otyłością rośnie w zastraszającym tempie! Nasz organizm w toku ewolucji nie został przyzwyczajony do dzisiejszego stylu życia: dużej ilości żywności i małej dawki ruchu. Co jeszcze jest naszą przeszkodą w drodze do zdrowego żywienia?
Oto lista czynników, które sprawiają, że częściej sięgamy po niezdrową żywność lub powodują, że jest ona tak niezdrowa:
- Biologicznie uwarunkowana preferencja smaków słodkich. Natura dała nam zmysł smaku i węchu, abyśmy od razu eliminowali żywność szkodliwą (np. kwaśną), trującą (o gorzkim smaku), czy
nieatrakcyjnie pachnącą. Ten mechanizm działa też w drugą stronę, kubki smakowe poszukują przyjemnych doznań, do których z pewnością należy smak słodki. Co gorsza, węglowodany proste (te smaczne, a zarazem szkodliwe i tuczące) niezwykle szybko powodują uzależnienie. Im więcej ich jemy, tym większą mamy na nie ochotę. Takie błędne koło jest niezwykle trudno przerwać. - Brak przystosowania do nadwyżki żywności. W krajach rozwiniętych gwałtownie wzrosła liczba restauracji serwujących pokarmy typu fast-food. Ponadto na każdym kroku (w drogerii, kiosku w metrze, czy przy sali gimnastycznej w automacie) dostępne są tony cukrów prostych w postaci słodkich napojów i batoników. Przetworzona żywność jest wszędzie i o każdej porze dnia. Niektóre lokale dowożą pizzę 24 h/d. I jak tu nie korzystać z tych „dobrodziejstw”? Trend ten sprzyja sięganiu po jedzenie w momencie, gdy mam na nie ochotę, a nie gdy faktycznie odczuwamy głód.
- Niska jakość produktów spożywczych. Czyli to, o czym wspominaliśmy w poprzednim akapicie. Producenci, hodowcy i wytwórcy stawiają na ilość, nie jakość swoich produktów. Spada ona odwrotnie proporcjonalnie do ich liczby na rynku. W związku z tym półki sklepowe uginają się pod ciężarem przetworzonych produktów, które nie wnoszą do naszej diety nic oprócz sztucznych dodatków, pustych kalorii i konserwantów. A te z kolei silnie uzależniają nas od tłustych produktów oraz smaków słonych i słodkich.
- Nachalne reklamy. Producenci żywności, za pośrednictwem mediów, bombardują nas reklamą nowej zupki instant, słodkości, napoju, soku czy innego „super produktu”. Trudno nie ulec pokusie. Tym bardziej jeśli mamy w domu małe pociechy, niezwykle podatne na kolorowe bodźce w Internecie, telewizji czy magazynach. Niestety, to media zaczynają kreować nasze potrzeby i wmawiają konsumentom, że właśnie ich (wytwórców) produkt jest nam niezbędny do życia. Ulegamy tej pokusie i kupujemy coraz więcej.
- Postęp techniczny, który sprawia, że o każdej porze roku możemy zjeść co tylko zapragniemy. Mięso, niegdyś bardzo rzadko pojawiające się w diecie, dziś obecne jest niemal każdego dnia na naszym stole. Ten trend warto wykorzystać w drugą stronę i sięgać po produkty zdrowe, których do tej pory nie mieliśmy w naszym kraju. Niestety to wymaga nieco zachodu, a z natury jesteśmy leniwi.