Czwartek, 2 czerwca 2016 | 18:56:28
Dziwna ta waga
Dzisiaj znów na wadze. Było mniej niż przed wyjazdem. Po powrocie miałam więcej. To jakaś huśtawka hormonalna. Babcieję, bo to ten wiek... przynajmniej w mojej rodzinie, genetycznie uwarunkowane krótkie życie. Dzisiaj piekę papryki nadziewane mielonym na jutro. Rano jadłam chlen chrupki z miodem. Tofu było zepsute. Nie płakałam z tego powodu. Wczoraj dostałam 3 bakłażany - będzie wspaniały pieczony! Do pasty paprykowej też! Próbowałam zastąpić bakłażana cukinią, ale to już nie ten smak. Od biedy może być, jeśli nie dostanę bakłażana.
W mojej bajce pokazał się Leszy pod postacią niedźwiedzia. Jeszcze nie nadałam tytułu, ale fabuła rozwija się stopniowo. Ciekawa jestem co spotka Wilczka, zranionego przez Biesa, w domu ludzi na moczarach? Co mi podpowie wyobraźnia?
W mojej bajce pokazał się Leszy pod postacią niedźwiedzia. Jeszcze nie nadałam tytułu, ale fabuła rozwija się stopniowo. Ciekawa jestem co spotka Wilczka, zranionego przez Biesa, w domu ludzi na moczarach? Co mi podpowie wyobraźnia?
Serwis internetowy DietMap wykorzystuje pliki cookies, które umożliwiają i ułatwiają Ci korzystanie z jego zasobów. Korzystając z serwisu wyrażasz jednocześnie zgodę na wykorzystanie plików cookies. Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Zastrzeżenia Prawne.
Znam te wahania wagi ;) ale sama mi pisałaś, żeby się nie zamartwiać :) Ciekawie brzmi ta bajka...
Jasne, nie martwię się. Mam już nieco wahań za sobą, i wagowych i hormonalnych ;-) Dzięki za przypomnienie :-) Bajka to teraz moje przeżycia. A pomysł wziął się z charakteru mojej młodszej owczarzycy niemieckiej - Diuny. Ma skomplikowany charakter, jest słodka i kochana, ale dla obcych i starszej owczarzycy - Jagi - jest nieprzewidywalna. Te problemy pchnęły mnie ku temu, by opisać wewnętrzną walkę dobra ze złem i przedstawić dzieciom. W ogóle bajki dla dzieci do wielkie wyzwanie. Wcale nie jest łatwo.
To prawda, w dobie Tv i internetu i szybko przelatujących obrazków, ciężko sprawić żeby dzieci sięgały po książki i uruchamiały wyobraźnię...
Myślę, że więcej zależy od rodziców. To oni są krytykami książek dla dziec.. Rodzice wybierają książki (lub inne zabawki).
Moja córka widzi, że czytam, ale sama nie zawsze chce czytać lekturę, ja czytałam bajki, czy puszczałam czytane bajki...
To prawda, czasy się zmieniają i zainteresowania również. Ale nie ma się co martwić, odruch czytania książek jeszcze przyjdzie kiedyś. Ważne, by czytać dzieciom ciekawe i wartościowe bajki, opowiadania, legendy. To potem procentuje. Mojemu synowi czytałam prawie codziennie przed snem, jeśli to tylko było możliwe. Teraz sam wybiera sobie prezenty na różne okazje w postaci książek. Ale w szkole podstawowej, gimnazjum i szkole średniej ciężko było z tym tematem. Zaczynał czytać, odrzucał. Śmiem winić za to system edukacji. Nie musiał czytać całych lektur, jedynie fragmenty, z których potem robiono sprawdziany. NIe podoba mi się taki system nauczania, zwłaszcza, że nie wymaga się od uczniów dodatkowej wiedzy, wykraczającej poza zakres nauczania. Za coś takiego obniżono ocenę synowi z wypracowania. Karą jest większa wiedza? Chyba nie z tej planety jestem!? W Krainie Czarów było zupełnie na odwrót, szukało się odpowiedzi w różnych miejscach i to punktowało lepszą oceną. Teraz wszystko stanęło do góry nogami... To smutne. Ale niedouczonym społeczeństwem łatwiej się steruje - ten trend zauważalny jest ostatnimi czasy. Dlatego rodzice powinni włożyć duży wysiłek w douczanie dzieci, póki wiedza, którą zdobyliśmy nie odejdzie w niepamięć.